Taki wynik oznaczałby ponad 9-proc. wzrost w porównaniu z rokiem 2007. Jesteśmy zatem jednymi z liderów zwyżek w Europie. Po 11 miesiącach (rynek rósł wtedy u nas o 9,3 proc,) lepszym wynikiem mogły się pochwalić jedynie Słowacja, Bułgaria i Finlandia – podało Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA. Tyle że zwyżki w Polsce liczą się od katastrofalnie niskich poziomów.

Jeszcze w 1999 r. rynek był dwukrotnie większy – przekraczał 640 tys. sztuk. Potem się załamał i spadał poniżej 250 tys. sztuk. Tymczasem w tak często porównywanej z nami Hiszpanii sprzedaż w 2008 r. przekroczyła 1,16 mln aut. A był to najgorszy dla tamtejszej motoryzacji rok, kiedy to rynek skurczył się o ponad jedną czwartą!

Eksperci niechętnie prognozują, jak będzie wyglądał rynek w tym roku. Jest zbyt dużo niewiadomych związanych z kryzysem, kursem złotego, zachowaniem banków, nastrojami konsumentów. Najbardziej pesymistyczne prognozy mówią o spadku sprzedaży o 20 – 25 proc. W najbardziej optymistycznych eksperci mówią o utrzymaniu poziomu z 2008 r.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

Reklama