Prof. Simon ocenia, że to, iż po wakacjach w Polsce będzie IV fala pandemii jest pewne i wynika z naturalnego przebiegu epidemii szerzących się głównie drogą powietrzno-kropelkową albo powietrzno-pyłową. "Skala będzie na pewno mniejsza niż poprzednie rzuty epidemii na jesieni i na wiosnę, dlatego że jest wiele osób zaszczepionych i bardzo wielu ludzi przebyło zakażenie. Martwi, że jest sporo – 20–30 proc. – osób powyżej 50. roku życia czy nawet starszych, które się nie zaszczepiły. To grupa, w której schorzenie przebiega ciężko albo śmiertelnie. I tu jest istotny problem. Szczególnie dotyczy to województw dawnej Polski centralnej, aktualnie Polski wschodniej" - mówi gazecie lekarz.

Jak dodaje dziennik, Simon podkreśla, że ponad połowę Polaków, która się nie zaszczepiła, należy przekonywać do szczepień "perswazją i argumentami". "Jestem zwolennikiem przymusowego zaszczepienia kluczowych dla szerzenia się epidemii grup – służby zdrowia, służb, które mają kontakt z ludźmi, nauczycieli, sprzedawców w sklepach itd. – ale to napotyka polityczne ograniczenia. To są bardzo poważne sytuacje, ci ludzie transmitują wirusa, jawnie lub nie. Jest część osób, które nie mogą się zaszczepić, i tych ludzi musimy chronić, promując szczepienia i szczepiąc osoby, które mogą tych ludzi narazić" - mówi gazecie prof. Simon.

"Problem jest z niesłychaną agresją antyszczepionkowców, co zgłasza od sześciu miesięcy" - powiedział. "Ministerstwo Sprawiedliwości nic w tej sprawie nie robiło, ani żadne inne służby. Jak grożono mi karą śmierci – zresztą nie tylko mi, wielu członkom Rady Medycznej przy Premierze i innym ludziom, którzy się wypowiadali prospołecznie, dbając o zdrowie chorych, umieszczano np. mój wizerunek w reklamie jakichś leków itd., to nikt nie zareagował. Mam dokument ze Świdnika, nazwisko osoby, która mi groziła, policja rozpoczęła śledztwo, a pani prokurator odpowiada, że groźba kary śmierci w myśl kodeksu karnego nie jest przestępstwem. W jakim ja kraju żyję?! Tak jest od wielu miesięcy, dopiero teraz rząd reaguje, jak bandyci napadają na punkty szczepień – bo to jest bandytyzm, terroryzm. Wyobraża pan sobie napad na chirurga, żeby nie operował wyrostka robaczkowego? Bo to w tę stronę idzie" - zaznacza w dzienniku.

Jak pisze gazeta, prof. Krzysztof Simon uważa, że antyszczepionkowcom pobłażano przez ostatnie miesiące. Prof. Simon ocenia też iż "to jest też misja prezydenta, popierać szczepienia i przekonywać do nich".

Reklama