Centralna Komisja Wyborcza podała po przeliczeniu blisko 15 proc. głosów, że poparcie dla Jednej Rosji przekracza 41 procent. KPRF zdobywa blisko 23 proc. głosów. Na kolejnych miejscach są: populistyczno-nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR), dowodzona przez Władimira Żyrinowskiego (9 proc.), partia Nowi Ludzie (nieco ponad 7 proc.) i Sprawiedliwa Rosja (niecałe 7 proc. głosów).

Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez instytut INSOMAR Jedna Rosja zdobywa w wyborach 45,2 proc. głosów, a KPRF - 21 procent. Sondaż przewiduje, że do Dumy Państwowej wejdą jeszcze dwie bądź trzy partie, bowiem LDPR i Sprawiedliwa Rosja są powyżej progu wyborczego, a Nowi Ludzie są na granicy progu.

Ostatnie dane CKW wskazują na frekwencję w wyborach na poziomie około 48 procent.

"Zgodnie z danymi, które otrzymujemy, Jedna Rosja odnosi przekonujące zwycięstwo (...). Wyborcy wykazali się dość wysoką aktywnością; frekwencja jest porównywalna do tej, jaka była w wyborach do Dumy w 2016 roku" - powiedział przedstawiciel władz partyjnych, Jewgienij Riewienko. Zapewnił, że wybory były "uczciwą i konkurencyjną" rywalizacją.

Reklama

Komentując wyniki wskazujące na drugie miejsce KPRF w wyborach, lider tej partii Giennadij Ziuganow oświadczył: "wyborca nas usłyszał, uwierzył nam i zagłosował na nas".

Niezależne media twierdziły przed wyborami, że władze chcą, by Jedna Rosja uzyskała wynik 45 procent. Za niespodziankę uważa się więc raczej wyższy niż w poprzednich wyborach wynik KPRF. Sugeruje on, że partia Ziuganowa - spadkobierczyni partii komunistycznej z czasów ZSRR - zajmie drugie miejsce w Dumie Państwowej, które dotąd należało do LDPR. Przy czym, zdaniem obserwatorów przewaga Jednej Rosji nad KPRF będzie się zwiększać wraz z postępem przeliczania głosów.

Tegoroczne wybory były pierwszymi w Rosji wyborami parlamentarnymi z trzydniowym głosowaniem. Takie rozwiązanie przyjęto w zeszłym roku podczas głosowania nad zmianami w konstytucji. Wówczas władze uzasadniały wydłużone głosowanie sytuacją epidemiczną w Rosji.

Tego rodzaju głosowanie budzi wśród krytyków władz wiele wątpliwości, bo utrudnia pracę niezależnych obserwatorów. Budzi też pytania o stopień ochrony kart do głosowania pozostawianych dwukrotnie na noc w lokalach wyborczych.

Niezależny ruch Gołos prowadzący obserwację wyborów uznał, że podczas tegorocznych wyborów doszło do systemowego utrudniania pracy obserwatorów. Wśród innych problemów Gołos wymienił takie praktyki jak głosowanie za inne osoby i nieprzestrzeganie procedur podczas głosowania w domu. Media niezależne nagłaśniały przypadki porzucania kart do głosowania do urn wyborczych. Telewizja Dożd oświadczyła, że w podmoskiewskich Chimkach w trzech komisjach wyborczych obserwatorzy znaleźli w kabinach do głosowania długopisy, których atrament można było wywabić po podgrzaniu karty zwykłą zapalniczką.

Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) Ełła Pamfiłowa powiedziała w niedzielę, że liczba naruszeń podczas wyborów znacznie się zmniejszyła i że każde z nich "wychodzi na jaw". CKW pracuje nad tym, by rosyjski system wyborczy stał się "jednym z najbardziej przejrzystych na świecie" - powiedziała szefowa komisji.

Niemniej w tym roku CKW zrezygnowała z ogólnodostępnych transmisji z lokali wyborczych. Wcześniej te transmisje można było oglądać na specjalnym portalu internetowym; teraz widzą je tylko członkowie komisji, obserwatorzy i kandydaci.

Wybory parlamentarne poprzedziło aresztowanie w styczniu br. Aleksieja Nawalnego i osadzenie go w kolonii karnej, aresztowania wśród jego współpracowników i rosnąca presja na media niezależne. Przed wyborami i w ich trakcie zablokowane zostały strony i aplikacje internetowe związane z projektem Nawalnego "inteligentne głosowanie", czyli proponowaną przez niego strategią głosowania do Dumy.