W piątek kanclerz Olaf Scholz (SPD) zastanawiał się na Twitterze: „Wojna rodzi wiele pytań, takich jak: Czy przemoc można zwalczać przemocą? Czy można stworzyć pokój bez broni? Powinniśmy przedyskutować obydwa z szacunkiem. Ale jedno jest jasne: wspieramy Ukrainę, aby przemoc nie stała się normą”.

„Biorąc pod uwagę krwawą agresywną wojnę, prowadzoną przez zbrodniarza wojennego Putina przeciwko Ukrainie, w jaki sposób kanclerz może stawiać tak naiwne pytania, na które z łatwością da się odpowiedzieć (…) w centrum debaty?” – zauważa "Bild".

Jak przypomina „Bild”, Kanclerz unika wyjazdu do Kijowa, nie chce potwierdzić, że to Ukraina musi wygrać tę wojnę, a teraz dodatkowo „dyskutuje o sprawach, które na Ukrainie, a zwłaszcza w Europie Wschodniej, można odczytywać jako prowokację”.

„Kanclerzu, tak nie może być!” – ostrzega „Bild” i podkreśla, że „Scholzowi grozi przejście do historii w oczach świata jako szefowi niemieckiego rządu, który przez wahania w sprawie dostaw broni i wypowiedzi wykorzystywane przez rosyjską propagandę nie udzielił właściwej pomocy broniącej się i ciężko poturbowanej Ukrainie”. (PAP)

Reklama