Przed czwartkową rozmową Biden konsultował się wcześniej w tej sprawie z przywódcami w Europie - przekazała rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Emily Horne.

Administracja USA kontynuuje konsultacje z "sojusznikami i partnerami europejskimi", co jest reakcją na "wzmocnienie sił militarnych Rosji na granicy z Ukrainą" - podkreśla w komunikacie Horne.

"Prezydent Biden rozmawiał z przywódcami w Europie, a przedstawiciele administracji Bidena zaangażowali się w wielostronne (rozmowy) z NATO, UE i OBWE. Przedstawiciele ci przeprowadzili też liczne konsultacje ze swymi odpowiednikami, również z krajów wschodniej flanki (NATO), dwustronnie oraz w formacie B9 (Bukareszteńska Dziewiątka), a także z Ukrainą" - czytamy w komunikacie Horne.

Telewizja CNN podała, że przywódcy USA i Rosji będą rozmawiali w czwartek m.in. o Ukrainie.

Reklama

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził agencji Reutera, że rozmowa Bidena i Putina odbędzie się w czwartek "późnym wieczorem" czasu moskiewskiego, ale nie sprecyzował, czego będzie dotyczyć.

Wysokiej rangi przedstawiciel administracji USA poinformował, że rozmowa odbędzie się na życzenie strony rosyjskiej, a USA są gotowe odpowiedzieć na "jakąkolwiek inwazję Rosji na Ukrainę".

Spotkania i negocjacje dyplomatów Rosji i USA w tej sprawie oraz na temat szerzej pojętych kwestii bezpieczeństwa rozpoczną się 10 stycznia - przypomina CNN. Rozmowy dyplomatów będą dotyczyć sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej i zbrojeń nuklearnych - podaje AFP.

17 grudnia MSZ Rosji opublikowało propozycje dotyczące tzw. gwarancji bezpieczeństwa, których Moskwa domaga się od Zachodu. Jest to projekt "traktatu pomiędzy Federacją Rosyjską i Stanami Zjednoczonymi o gwarancjach bezpieczeństwa" oraz projekt umowy Rosja-NATO.

Projekt traktatu z USA zawiera 8 punktów. Artykuł 4. - jak się ocenia kluczowy dla Moskwy - głosi: "Stany Zjednoczone Ameryki zobowiązują się do wykluczenia dalszego rozszerzania Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego na kierunku wschodnim i do odmowy przyjęcia do Sojuszu państw należących wcześniej do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich".

Rosja zaproponowała też ograniczenie rozmieszczania broni jądrowej. "Strony wykluczają rozlokowywanie broni jądrowej poza terytorium własnego państwa i wycofują takie uzbrojenie już rozlokowane poza granicami własnego terytorium" - głosi artykuł 7. opublikowanego tekstu.

Kreml domaga się też, by państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego wykluczyły "rozszerzenie NATO, w tym przyłączenie Ukrainy, a także innych państw".

Na postulaty te zareagował sekretarz stanu USA Antony Blinken, który oznajmił, że prezydent Biden uważa, iż koncepcja stref wpływów powinna zostać wyrzucona na śmietnik historii i pozostanie przy tym zdaniu.

Poprzednio liderzy USA i Rosji rozmawiali w formacie wideokonferencji, przez ponad dwie godziny, 7 grudnia. Biden zagroził wtedy Rosji bezprecedensowymi sankcjami, jeśli zaatakuje ona Ukrainę. (PAP)