Wtorek przyniósł gwałtowne umocnienie polskiej waluty, napędzane poprawą nastrojów na rynkach globalnych, osłabieniem dolara na świecie, silnymi wzrostami na giełdach naszego regionu (indeks WIG20 wzrósł o 3,95 proc.) oraz przełamaniem ważnych poziomów technicznych na wykresach polskich par walutowych. W efekcie zaistnienia tych wszystkich czynników wczoraj dolar w relacji do polskiej waluty potaniał aż o 8,7 gr, szwajcarski frank o 6,3 gr, euro o 6,1 gr, a brytyjski funt o 4,7 gr.

Wczorajsze silne spadki polskich par istotnie zmieniają układ sił na wykresach, wykluczając możliwość wystąpienia jeszcze jednej fali przeceny złotego, co jeszcze przed tygodniem wydawało się być scenariuszem bazowym. W krótkim terminie natomiast tworzą presję na dalsze umocnienie złotego. Rośnie prawdopodobieństwo tego, że w przyszłym tygodniu kurs USD/PLN może zbliżyć się do 4,00 zł, a EUR/PLN zaatakować okolice 4,40 zł.

Zanim jednak złoty dalej zacznie się umacniać, dziś możliwe jest niewielkie odreagowanie jego wtorkowego rajdu. O tym jakim wynikiem ostatecznie zamknie się dzień zdecyduje zachowanie EUR/USD, a także impulsy które napłyną z zagranicy. Dwa podstawowe to dzisiejsze wystąpienie szefowej Europejskiego Banku Centralnego (godz. 09:30) i prezentacja przez Komisję Europejską projektu budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, który będzie zawierał niedawno zaproponowany przez Francję i Niemcy "fundusz odbudowy".

Autor: Marcin Kiepas, analityk Tickmill

Reklama

>>> Czytaj też: Na nic lata zaciskania pasa. Wirus to nie jedyny problem tonącej niemieckiej gospodarki