W wywiadzie dla TVN24 były senator przekonywał, że jest niewinny, nigdy w działalności politycznej nie uzależniał swoich interwencji senatorskich od korzyści majątkowych. Zapowiedział, że będzie chciał udowodnić przed sądem swoją niewinność. Dodał, że nie będzie mówił o szczegółach sprawy do czasu, gdy zapozna się z całością zgromadzonego materiału dot. prowadzonej przeciw niemu sprawy.
Piniora był pytany, czy uważa swoją sprawę za polityczną w sytuacji, gdy śledztwo zostało rozpoczęte i trwało w czasach rządów PO.
"Niemniej w tej chwili użyto tej sprawy przeciwko mnie. Służby na co dzień sprawdzają bardzo wiele różnych spraw i niekoniecznie jednak ze zgromadzonych materiałów może wynikać określony scenariusz. Dla mnie w sposób oczywisty dziś użycie tej sprawy ma swój podtekst, wydźwięk polityczny" - odparł Pinior.
Pytany, czemu jego zdaniem miało służyć takie działanie, odpowiedział: "Myślę, że chodzi o to, by za wszelką cenę doprowadzić do kompromitacji tego pierwszego pokolenia Solidarności. Jak sobie przypomnimy ten lincz na Lechu Wałęsie sprzed roku, to widzimy, że ten cel jest bardzo wyraźny. Ci, którzy byli na pierwszej linii walki, za wszelką cenę szuka się na nich haków. To jest taka sytuacja, że jeśli zgodzimy się na to, że jesteśmy państwem, społeczeństwem żyjącym na podsłuchu, to +znajdźcie mi człowieka, a znajda się na niego haki+".
Według Piniora służby mogą "konstruować na postawie podsłuchów" różne scenariusze. Jak dodał, "głównym materiałem" w jego sprawie są podsłuchy telefoniczne.
Pinior wyraził zadowolenie, że w czwartek poznański sąd rejonowy nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec niego i dwóch pozostałych podejrzanych. Sąd nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych.
Jak ocenił, decyzja poznańskich sędziów pokazuje, że "wymiar sprawiedliwości zachowuje swoją autonomię w stosunku do sfery polityki". Pinior tłumaczył, że czwartkowe posiedzenie sądu było bardzo długie, ponieważ sąd bardzo dokładnie badał wszelkie okoliczności. "Sąd słuchał relacji podejrzanych w sprawie, adwokatów, prokuratora. Przedstawiano różnego rodzaju dowody" - relacjonował.
Według b. senatora "w tej chwili stawką polskiej polityki jest to, czy Polska będzie krajem rządów prawa, czy też różnego rodzaju instytucje składające się na wymiar sprawiedliwości ulegną manipulacjom politycznym. "To jest ciągle pytanie otwarte: czy my pozwolimy na to, żeby Polska stała się państwem autorytarnym, państwem, w którym rządy prawa są poddane manipulacjom rządu czy sfery polityki" - ocenił.
Jak podkreślił, ucieszyły go wyrazy solidarności i wsparcie udzielone mu zarówno przez przyjaciół z czasów opozycji - takich jak np. Władysław Frasyniuk - jak i obcych mu ludzi. Według niego oznacza to, że cieszy się zaufaniem wielu osób, a zaufanie - jak ocenił - jest podstawą społeczeństwa obywatelskiego.
B. senator Józef Pinior, wraz z 10 innymi osobami, został zatrzymany przez CBA we wtorek. Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł łapówki za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.
W czwartek poznański sąd rejonowy nie uwzględnił wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Pinior po wyjściu z sali sądowej zapewniał o swej niewinności.(PAP)