"Jeśli chcemy przywrócić pokój, Putin musi wiedzieć, gdzie jest czerwona linia — granica, której nie może przekroczyć. Posiadanie przez Rosję arsenału nuklearnego nie może usprawiedliwiać bierności. Musimy być świadomi tego zagrożenia, ale nie może nas ono powstrzymać. W przeciwnym razie Putin pójdzie dalej" - pisze Morawiecki.

"Co zrobimy, jeśli Putin w następnej kolejności sięgnie po Kiszyniów, stolicę Mołdawii? Albo zaatakuje Wilno i Warszawę? A jeśli chce zająć Helsinki? Czy zaczniemy poważnie traktować to zagrożenie dopiero wtedy, gdy wyśle czołgi do Berlina? Linia musi być narysowana, i to teraz. Proponowany przez nas plan jest nie tylko możliwy, ale wręcz konieczny. Musimy znaleźć odwagę, by nie odwrócić się od cierpienia Ukrainy i stawić czoło temu historycznemu wyzwaniu" - wskazał.

"Po pierwsze, musimy odciąć wszystkie rosyjskie banki od międzynarodowego systemu płatności SWIFT. W przeciwnym razie rosyjska gospodarka dostosuje się do nowych warunków w ciągu kilku tygodni. Po drugie, musimy wprowadzić wspólną politykę azylową dla rosyjskich żołnierzy, którzy odmawiają służenia zbrodniczemu reżimowi w Moskwie. Po trzecie, musimy całkowicie powstrzymać rosyjską propagandę w Europie. Wolność słowa nie oznacza prawa do kłamstwa. Po czwarte, musimy zablokować nasze porty dla rosyjskich statków. Po piąte, tę samą blokadę należy wprowadzić dla transportu drogowego do i z Rosji" - wyliczył polski premier.

"Po szóste, musimy nałożyć sankcje nie tylko na oligarchów, ale i na całe ich otoczenie biznesowe. Po siódme, musimy zawiesić wizy dla wszystkich obywateli Rosji, którzy chcą wjechać do UE. Rosjanie muszą zrozumieć, że poniosą konsekwencje tej wojny. I mamy nadzieję, że odwrócą się od Putina. Po ósme, musimy nałożyć sankcje na wszystkich członków partii Putina, Jedną Rosję. Doskonale wiedzą oni, co dzieje się na Ukrainie, a ich współudział jest niepodważalny. Po dziewiąte, musimy wprowadzić całkowity zakaz eksportu do Rosji technologii, które mogą być użyte w wojnie. I po dziesiąte, musimy wykluczyć Rosję ze wszystkich organizacji międzynarodowych. Nie możemy siedzieć przy tym samym stole co przestępcy" - dodał.

Jego zdaniem jeśli to nie powstrzyma wojny, trzeba pójść dalej. "W Kijowie zaproponowaliśmy misję pokojową pod egidą NATO i innych organizacji międzynarodowych. Jeśli nie możemy wprowadzić skutecznych sankcji, nie mamy wyboru: musimy chronić naród Ukrainy naszymi własnymi tarczami" - napisał.

Jak przypomniał, minął miesiąc, odkąd Rosja rozpoczęła atak na Ukrainę. Od tego czasu Zachód nałożył na Rosję cztery pakiety sankcji, a jednak wojna trwa. Środki są wyraźnie niewystarczające. Dużo więcej trzeba zrobić i to szybko - podkreślił Morawiecki.

"Tych, którzy ostrzegają, że prowokowanie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina doprowadzi do III wojny światowej, pytam: czy Putin kiedykolwiek potrzebował wymówki, by złamać prawo międzynarodowe? Czy potrzebował jej, by zaatakować Gruzję? Do okupacji Krymu? Do ataku na Kijów?".

Przypomina, że bierność polityków w przededniu II wojny światowej nie powstrzymała Hitlera, a tylko dała mu więcej pola do działania.

"Naszym dzisiejszym zadaniem jest nie powtarzać tego samego błędu. Ludzie, z którymi rozmawiałem w Kijowie, mają większą odwagę niż przywódcy największych krajów świata. Ale potrzebują czegoś więcej niż współczucia czy deklaracji solidarności. Potrzebują realnego wsparcia. Wiem, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski był wdzięczny za naszą wizytę z premierem Słowenii Janezem Janszą, premierem Czech Petrem Fialą i Jarosławem Kaczyńskim, liderem mojej partii Prawo i Sprawiedliwość. Ale on i reszta Ukrainy słusznie oczekują od nas znacznie więcej" - pisze Morawiecki.