Transatlantyckie umowy - TTIP między UE a USA oraz umowa CETA z Kanadą - to zagrożenie dla polskich rolników i konsumentów - przekonują przeciwnicy tych umów. Według nich mogą one skutkować załagodzeniem unijnych przepisów ws. bezpieczeństwa żywności.

W czwartek w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przedstawiciele trzech organizacji: Instytutu Globalnej Odpowiedzialności, Akcja Demokracja oraz Instytutu Spraw Obywatelskich INSPRO złożyli pierwsze 10 tys. podpisów pod petycją w obronie polskich rolników i konsumentów.

Marcin Wojtalik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności wyjaśnił w rozmowie z PAP, że petycja to apel do premier Beaty Szydło jak i ministra rolnictwa by strzegli polskich interesów w kontekście dwóch umów TTIP i CETA. "Stanowią one zagrożenie zarówno dla konsumentów jak i dla producentów w Polsce" - przekonywał.

Pytany dlaczego te umowy mogą stanowić zagrożenie dla polskich rolników Wojtalik podkreślił, że najistotniejszym problemem jest różnica standardów i charakteru rolnictwa w UE a w USA i Kanadzie.

"We Wspólnocie, a szczególnie w Polsce, wciąż powszechne są drobne zrównoważone gospodarstwa rolne. Tymczasem w USA dominuje wielkoobszarowe, przemysłowe rolnictwo, które z jednej strony jest tańsze, ale wiąże się też z ogromnym kosztem dla zdrowia konsumentów" - mówił Wojtalik.

Reklama

>>> Czytaj też: TTIP w oczach menedżerów z Europy. Jak umowę oceniają polscy CFO?

Jak dodał, w UE, w przeciwieństwie do USA, nie są dopuszczone takie zabiegi jak wstrzykiwanie krowom hormonów, mycie kurczaków w wodzie z chlorem, stosowania GMO. "W USA nie jest powszechne też etykietowanie takich produktów. Konsument praktycznie nie wie jaką je żywność. Z kolei w Unii panuje tzw. zasada ostrożnościowa, która mówi, że dopóki produkt nie jest dokładnie przebadany pod względem nieszkodliwości dla zdrowia, nie może być wprowadzony na rynek" - podkreślił ekspert.

Jego zdaniem, transatlantyckie umowy handlowe mogą to zmienić oraz złagodzić przepisy wspólnotowe dotyczące bezpieczeństwa żywności.

W petycji organizacje pozarządowe apelują do premier, by dążono do "całkowitego i jednoznacznego wyłączenia z umów TTIP i CETA wszystkich kwestii, które mają negatywny wpływ na tradycyjne rolnictwo rodzinne i rolnictwo ekologiczne, oraz tych, które mogą zagrozić jakości i bezpieczeństwu polskiej żywności". Ich zdaniem jeśli inne kraje się na to nie zgodzą, Polska powinna odrzucić te umowy.

Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) poinformował, że z delegacją składającą podpisy w KPRM, spotkali się wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki oraz przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Wojciech Pobór-Pągowski.

Według INSPRO Bogucki miał zadeklarować, że na przyszłotygodniowym spotkaniu ministrów rolnictwa UE, polska strona podniesie temat wpływu umów TTIP i CETA na europejskie rolnictwo. Z kolei Pobór-Pągowski, podkreślono, miał oświadczyć, że Polska będzie zabiegała aby umowa CETA została uznana za tzw. porozumienie mieszane, co oznaczałoby konieczność przeprowadzenia procesu ratyfikacji przez każde z państw członkowskich Wspólnoty.

>>> Polecamy: Zaleje nas gorszej jakości amerykańska żywność? Polska będzie pierwszym krajem, który straci na TTIP

Organizacje pozarządowe wskazują, że negocjacje CETA (UE-Kanada) już się skończyły i umowa czeka na decyzje państw członkowskich, które mają zapaść jeszcze w tym roku. "Ta umowa jako pierwsza może otworzyć szeroko drzwi do polskiego rynku towarom zza oceanu, które do tej pory nie były dopuszczone m.in. ze względu na ochronę rolników i konsumentów" - podkreślono.

Na początku maja holenderski oddział Greenpeace ujawnił część poufnego tekstu negocjowanej umowy TTIP między USA a UE. Według organizacji Stany Zjednoczone chcą zastąpić unijną "zasadę ostrożności" - która zapobiega wejściu na rynek potencjalnie szkodliwych produktów, jeśli ich efekty są nieznane albo dyskusyjne - łagodniejszym dla producentów podejściem.

W UE jest np. wiele obaw przed szerszym dopuszczeniem na unijny rynek amerykańskich produktów rolnych z obawy przed żywnością genetycznie modyfikowaną (GMO).

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że na tym etapie Francja jest przeciwna porozumieniu TTIP między UE a USA.

Umowa między USA a UE negocjowana jest od 2013 roku. Strony zapowiadały wcześniej gotowość zakończenia rozmów do końca 2016 r. Eksperci uważają jednak, że jest to mało prawdopodobne.

Negocjacje nad umową CETA (od ang. Comprehensive Economic and Trade Agreement) zakończono już we wrześniu 2014 r. Zastrzeżenia niektórych państw UE budziły zapisy o ochronie inwestorów. KE i Kanada zgodziły się więc na nowy system rozstrzygania sporów, który zrywa z ISDS. ISDS w procesach arbitrażowych stawia bowiem firmy na równi z państwami, ale w razie przegranej nie daje rządom możliwości odwołania się od wyroku.

Taką propozycję Komisja Europejska złożyła też Amerykanom. Waszyngton jeszcze na nią nie odpowiedział.

W przypadku CETA, taryfy celne - podobnie jak w przypadku umowy handlowej z USA - mają być w ogromnym stopniu zniesione: zakłada się poziom 98 proc. Do tego dochodzi likwidacja barier pozataryfowych oraz liberalizacja handlu usługami. We wspólnym unijno-kanadyjskim studium, korzyści gospodarcze z umowy handlowej UE-Kanada oszacowano na ponad 11 mld euro w przypadku 500-milionowej UE i około 8 mld euro dla 35-milionowej Kanady.

>>> Czytaj też: Niemcy nie chcą TTIP. Rośnie sprzeciw wobec umowy o wolnym handlu UE-USA