"Skradziono mi moją własność, to skandal" - powiedział we wtorek PAP. Przedsiębiorca poinformował, że Wyższy Sąd Gospodarczy Ukrainy podtrzymał tego dnia decyzję sądu apelacyjnego, który uznał wcześniej, że warta 11 milionów dolarów fabryka lodów i mrożonek w jednej z podkijowskich miejscowości już do niego nie należy.

"Decyzja ta zapadła wbrew wyrokom dwóch sądów, które orzekły, że właścicielem fabryki jestem ja" - podkreślił Wróblewski. "Wyrok w mej sprawie zapadł, chociaż prosiłem o odłożenie rozprawy o 14 dni" - dodał.

PAP nie udało się uzyskać komentarza w tej sprawie ze strony sądu.

Swą fabrykę lodów i mrożonek Wróblewski zbudował osiem lat temu. Do jej pełnego uruchomienia potrzebował 4 mln dolarów kredytu. Pomoc zaproponowali mu wówczas ukraińscy biznesmeni.

Reklama

Polak podpisał z nimi dokument w rodzaju listu intencyjnego, lecz wspomnianych pieniędzy nigdy nie otrzymał. Szybko także przekonał się, że jego podpis wykorzystano w innych niż zamierzał celach.

Jak tłumaczył niedawno jednemu z polskich tygodników, ukraińscy partnerzy "przekupili państwowego rejestratora spółek" i zmienili statut firmy, wykreślając Wróblewskiego z listy udziałowców.

Następnie na teren fabryki wkroczyła firma ochroniarska, wynajęta - według polskiego biznesmena - przez firmę, związaną z koncernem Biola. Jego właścicielem jest jeden z najbogatszych Ukraińców, Ihor Kołomojski.

"Nie wiem, czy Kołomojski wie o tych praktykach. Byłoby dobrze, gdyby zajął w tej sprawie oficjalne stanowisko" - powiedział PAP Wróblewski.

Po wyrzuceniu z firmy polski biznesmen zaczął szukać sprawiedliwości w sądach. Ich orzeczenia, potwierdzające jego prawa własności fabryki, podważył sąd apelacyjny, który stanął po stronie Ukraińców. We wtorek jego decyzję potwierdził Wyższy Sąd Gospodarczy w Kijowie.

"Zwracałem się o pomoc do prezydenta i premiera Ukrainy. Prezydent Wiktor Juszczenko zlecił prokuraturze objęcie mojej sprawy szczególną troską. Niestety, nawet jego prośby są na Ukrainie ignorowane" - mówi Wróblewski.

Biznesmen ma obecnie zamiar dochodzić swych spraw przed ukraińskim Sądem Najwyższym. Chce również prosić o interwencję prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Jak poinformowano PAP w wydziale promocji handlu i inwestycji przy ambasadzie RP w Kijowie, polskie inwestycje bezpośrednie na Ukrainie stanowiły w końcu ubiegłego roku 670 mln dolarów.

AL, PAP