"Na razie, do 2025 roku, jestem ja. Jeżeli nie umrę, to pewnie będę" - odpowiedział szef PiS dziennikarzowi TVN24, który zapytał, czy wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przejmie po nim zarządzanie partią.

W czerwcu prezes PiS zrezygnował ze stanowisk wicepremiera i przewodniczącego komitetu do spraw bezpieczeństwa. Wicepremierem został wtedy szef MON.

W wywiadzie dla TVP Info prezes Kaczyński mówił wówczas, że Mariusz Błaczczak "z całą pewnością zastąpi go znakomicie". Jak dodał, "i sądzę też, chociaż nie jest jeszcze ten moment, w którym mogę to publicznie ogłaszać, że zastąpi mnie pod każdym względem, także jeżeli chodzi o wszystkie funkcje".

24 czerwca Kaczyński był o tę wypowiedź pytany w wywiadzie dla "Polska Times". Dopytywany, w czym jeszcze, oprócz pełnienia funkcji w rządzie, zastąpi go wicepremier Błaszczak, odparł, że "w kierowaniu komitetem ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych". "Ma bardzo dobre kwalifikacje" - dodał Kaczyński.

Reklama

Na uwagę "Polska Times", że jego wypowiedź w TVP zabrzmiała tak, jakby wskazał Błaszczaka jako spadkobiercę wszystkiego, czyli także kierownictwa partii, prezes PiS wyjaśnił: "W sprawach kierownictwa partii, jeśli będzie wszystko zgodnie z planem i nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, decyzje zapadną za trzy lata. Wówczas odbędzie się kongres partii, na którym ja już nie planuję kandydowania na szefa partii, w związku z tym odłóżmy tę sprawę, bo moja wypowiedź odnosiła się do funkcji Mariusza Błaszczaka w rządzie".

Jarosław Kaczyński był też pytany w tym wywiadzie, czy za trzy lata kończy z polityką. "Na pewno nie zamierzam kandydować na szefa partii. Jeżeli w następnych wyborach uzyskam mandat i dostane się do Sejmu, to będę szeregowym posłem" - powiedział. Prezes PiS przyznał, że miał nie kandydować już w roku 2020, ale - jak wyjaśnił "ówczesne wydarzenia spowodowały, że nie było innego wyjścia".

"Kongres partii był dopiero w 2021 roku i musiałem kandydować. Mam nadzieję, że w 2025 roku sytuacja będzie zupełnie inna. Poza tym instytucja, która ma za sobą ponad dwa tysiące lat doświadczenia chyba słusznie przyjmuje tę granicę 75 lat aktywności. U mnie to akurat będzie wówczas 76 lat. Jednak to nie oznacza, że mam zamiar później nic nie robić" - dodał.