Na specjalnie zwołanej konferencji przekonywali, że projektowane przepisy są bardziej represyjne niż sam dekret.

Ewa Wierzbowska ze stowarzyszenia Dekretowiec powiedziała IAR, że projekt jest aktem komunistycznego prawa, represyjnego wobec obywateli warszawskich. W jej ocenie, projekt zabiera wszystkie nieruchomości, które jeszcze są do oddania, nie zapewniając żadnych odszkodowań. "Pod hasłem ustawy reprywatyzacyjnej robi się ustawę antyreprywatyzacyjną" - powiedziała Ewa Wierzbowska.

Przygotowany w Senacie projekt przyznaje Skarbowi Państwa lub miastu stołecznemu Warszawa prawo pierwokupu nieruchomości objętych roszczeniami, na których znajdują się instytucje użyteczności publicznej. Zdaniem mecenasa Ireneusza Ratko, projekt ma szerszy zasięg i przewiduje możliwość zabrania nieruchomości w bardzo wielu przesłankach wskazujących zarówno na cel publiczny, jak i na cel niepubliczny."Projekt operuje uznaniem administracyjnym, co oznacza, że urzędnik będzie mógł swobodnie decydować o tym, czy daną nieruchomość zwróci czy jej nie zwróci. Nie przewiduje się w nim żadnych rekompensat ani gruntów zamiennych dla byłych właścicieli - mówi mecenas Ratko.

Nowe przepisy dotyczące reprywatyzacji zawarte są w nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz w zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Przygotowali je warszawscy politycy Platformy Obywatelskiej. Pierwsze czytanie projektu odbędzie się podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, które rozpoczyna się w środę.

Reklama

>>> Czytaj też: Enklawy bezrobocia. W tych zawodach pracy w Polsce nie znajdziesz