Premier Izraela Benjamin Netanjahu od miesięcy ostro krytykuje negocjacje społeczności międzynarodowej z Iranem. Izrael uważa bowiem, że ewentualna umowa w praktyce pozwoli Teheranowi stworzyć bombę atomową.

W czasie, gdy negocjacje w szwajcarskiej Lozannie wchodzą w finalną fazę, izraelski premier ostrzegł, że umowa z Iranem skończy się dla świata źle. Podkreślił, że to Teheran stoi za rebeliantami, którzy przejęli władzę w Jemenie. „Wydaje się, że ta umowa nuklearna potwierdza to, czego się obawiamy, a nawet więcej. Iran, poprzez działalność w Jemenie zamierza podbić cały Bliski Wschód. Oś Iran-Lozanna-Jemen jest bardzo niebezpieczna i musi zostać powstrzymana” - powiedział Netanjahu. Na początku marca, tuż przed wygranymi przez Netanjahu wyborami w Izraelu, premier ostrzegał przez umową z Iranem w przemówieniu w amerykańskim Kongresie.

>>> Czytaj też: Zimna wojna się opłaca? Wyścig zbrojeń może przyspieszać postęp i stymulować gospodarkę

Reklama

Jeszcze dalej idzie izraelski minister obrony Mosze Yalon, który twierdzi, że w czasie negocjacji w Szwajcarii Iran zdołał „wykiwać” cały świat.

Od półtora roku świat negocjuje z Iranem umowę nuklearną. Społeczność międzynarodowa domaga się, by Teheran zmniejszył aktywność w ośrodkach jądrowych tak, aby nie mógł wyprodukować broni atomowej. Z kolei Iran chce w zamian zniesienia dotkliwych sankcji. Termin na zawarcie politycznego porozumienia mija jutro.