W ubiegłym roku straty państwa z tego tytuły mogły wynieść nawet 10 miliardów złotych, niewykluczone, że w tym będą większe - zaznacza.

Krzysztof Romaniuk uzupełnia, że oprócz szarej strefy w Polsce mamy też czarną strefę paliwową. "To paliwo, nad którym nikt nie panuje, nie ma od niego odprowadzanych żadnych podatków, płynie do nas zarówno ze wschodu, jak i zachodu, ale źródło pochodzenia jest w zasadzie jedno - rafinerie białoruskie, albo rosyjskie" - wyjaśnia.

>>> Europejska odpowiedź na rosyjską "Armatę". Francja i Niemcy zbudują superczołg

Reklama

W krajach ościennych z szarą i czarną strefą próbuje się walczyć poprzez zaostrzone i systematyczne kontrole. Krzysztof Romaniuk dodaje, że takie działania zostały zapoczątkowane na naszym rynku. Podkreśla, że wtedy, kiedy są one intensywne, sprzedaż oficjalna na rynku wzrastała o kilkanaście procent.