Turecki Czerwony Półksiężyc nie spodziewa się nowej fali syryjskich uchodźców po wtorkowym ataku chemicznym w graniczącej z Turcją prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii - powiedział w sobotę szef tej organizacji Kerem Kinik.

"Ci, którzy chcieli opuścić kraj, już to zrobili. Pozostali próbują przystosować się do życia" - powiedział Kinik w rozmowie z agencją Reutera.

"Na tym etapie nie oczekujemy nowej fali migrantów" - podkreślił.

Dodał jednocześnie, że konwoje zabierają dziesiątki tysięcy uchodźców z prowincji Hims w zachodniej Syrii. Nie powiedział, dokąd są oni przewożeni.

"Dostarczamy regularnie pomoc humanitarną 5 milionom ludzi (w Syrii) oraz 3 mln ludzi w Turcji, głównie w rejonie północnej granicy Syrii. Nasze ekipy stale dostarczają pomoc" - powiedział szef Tureckiego Czerwonego Półksiężyca.

Reklama

Dodał, że na potrzeby 50 pracowników medycznych w Syrii przekazano maski gazowe, filtry powietrza i inne wyposażenie ochronne na wypadek, gdyby mieli oni udzielać pomocy ofiarom ataku chemicznego. Organizacja planuje przeszkolenie pracowników służb ratunkowych i innych osób, które następnie przeszkolą ludność cywilną, jak zachować się w przypadku użycia broni chemicznej.

We wtorek miał miejsce atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, o który USA oskarżyły reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Zginęło co najmniej 86 osób.

"Na wsi w prowincji Idlib żyje około miliona ludzi. Nie wiemy, gdzie taki (kolejny) atak będzie miał miejsce ani kto ucierpi" - powiedział Kinik.

W reakcji na atak chemiczny, siły USA w nocy z czwartku na piątek przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims.

Turcja przyjęła ok. 3 mln syryjskich uchodźców; rząd w Ankarze twierdzi, że jest to największa społeczność uchodźcza na świecie. Wybudowała także obozy dla uchodźców po syryjskiej stronie granicy, gdzie dostarcza pomoc humanitarną.

Kinik powiedział, że trwa przygotowanie nowego obozu dla 3,5 tys. osób w leżącym przy granicy z Turcją syryjskim mieście Dżarabulus, które zostało w ub. roku odbite przez wspierane przez Turcję ugrupowania zbrojne z rąk Państwa Islamskiego. (PAP)

>>> Polecamy: Początek dyplomatycznej "wojny światowej"? Szef brytyjskiego MSZ odwołał wizytę w Rosji