Ekonomiści spodziewali się, że sprzedaż będzie rosła wolniej i trudno będzie powtórzyć wynik z kwietnia (8,4-proc. wzrost). Byłoby o to trudno, bo kwietniowy wzrost był podbijany przez Święta Wielkanocne. Eksperci nie sądzili jednak, że to wyhamowanie wzrostu będzie aż tak wyraźnie, zakładali mniej więcej 6,5-proc. dynamikę. Dali się zaskoczyć, bo nie przewidzieli zapewne spadku sprzedaży samochodów. Po kilku miesiącach żniw właściciele salonów zanotowali pogorszenie obrotów. W ten sposób wygasa tzw. efekt kratki – nowe samochody były kupowane przez pierwsze trzy miesiące roku, bo przedsiębiorcy (również ci indywidualni, prowadzący działalność jako osoby fizyczne) chcieli się załapać na pełne odliczenie podatku VAT. To dlatego np. w lutym sprzedaż samochodów rosła w tempie prawie 25-proc.

- Pięcioprocentowy spadek sprzedaży samochodów w maju rzeczywiście zaskoczył. To może być echo efektu kratki. Mamy spadek sprzedaży po bardzo dobrym pierwszym kwartale. Pytanie tylko, czy to trwale odwrócenie trendu, czy jednorazowy wyłom – mówi Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium.

Mniejszy wzrost sprzedaży w maju to kolejny sygnał – po słabszym od oczekiwań wzroście produkcji przemysłowej – że gospodarka dostaje lekkiej zadyszki. Według Maliszewskiego jest jeszcze zbyt wcześnie twierdzić, że coś złego dzieje się z konsumpcją, bo inne dane temu przeczą: mamy dość mocny wzrost płac (w maju w firmach wzrosły one o 4,8 proc.). Do tego spada bezrobocie: według opublikowanych właśnie informacji GUS spadło ono do 12,5 proc., czyli dokładnie tyle, ile spodziewali się eksperci. Do tego niska inflacja powoduje, że realnie nasze dochody rosną, na więcej nas stać. Co też powinno zachęcać do kupowania. Czytaj więcej o najnowszych danych GUS na temat rynku pracy w Polsce.

- To co się dzieje to raczej stabilizacja. Być może w drugim wzrost gospodarczy będzie niższy, ale niewiele – mówi ekonomista Banku Millennium. Jego prognoza to 3,3 proc. wzrostu PKB. W I kwartale wynosił on 3,4 proc.

Reklama

W siłę konsumpcji wierzy też Monika Kurtek, ekonomistka Banku Pocztowego. Według niej to ona będzie jednym z silniejszych motorów wzrostu w drugim kwartale.

- Jej dynamika będzie wyższa w porównaniu z zanotowaną w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku. Przy jednoczesnym oczekiwanym wyhamowaniu tempa wzrostu inwestycji (do poniżej 10 proc. rok do roku) spodziewam się dynamiki PKB w drugim kwartale w okolicach 3,3-3,5 proc., a w całym 2014 r. w okolicach 3,5-3,6 – napisała w komentarzu do danych.

Polecamy: Inwestorzy lgną do Polski. Notujemy 100-procentowy wzrost inwestycji