Uroczystą przysięgę nowy szef rządu złożył przed prezydentem Mamnoonem Hussainem. Ceremonia odbyła się w Pałacu Prezydenckim.

Partia Khana uzyskała najwięcej głosów w wyborach z 25 lipca. W piątek za powierzeniem Khanowi urzędu premiera zagłosowało Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu).

PTI ma 151 deputowanych w 342-miejscowym Zgromadzeniu Narodowym, więc do utworzenia rządu będzie potrzebowała poparcia deputowanych niezależnych i mniejszych partii. Partia rozpoczęła rozmowy koalicyjne od razu po wyborach.

Khan zapowiedział dzień po wyborach, że utworzy "pierwszy rząd, który nie będzie stosował żadnych politycznych represji". Były sportowiec obiecał, że jego gabinet będzie pomagał najbiedniejszym Pakistańczykom, walczył z korupcją oraz stosował takie samo prawo wobec każdego.

Reklama

Odnosząc się do polityki zagranicznej, Khan zapowiedział m.in. dążenie do pokoju w Afganistanie oraz lepszych relacji z Iranem. Podkreślił, że Pakistan, jedyne muzułmańskie państwo posiadające broń nuklearną, oraz Indie powinny rozstrzygnąć spór dotyczący Kaszmiru na drodze negocjacji. Dotychczasowe relacje ze Stanami Zjednoczonymi ocenił jako "jednostronne". "USA myślą, że dają Pakistanowi pieniądze, by ten walczył za nich. Przez to Pakistan sporo wycierpiał" - powiedział.

Nowy pakistański rząd będzie musiał zmierzyć się z wieloma poważnymi i palącymi problemami, od panującego w kraju kryzysu gospodarczego i walutowego, przez pogarszające się relacje z USA, po coraz dotkliwsze niedobory wody w całym kraju.

Występujący przeciwko korupcji Khan obiecał zwolennikom "islamskie państwo dobrobytu", a swoją populistyczną kampanię przedstawiał jako walkę o obalenie chciwej elity politycznej, która hamuje rozwój kraju. Odpierał zarzuty o otrzymywanie wsparcia od wojska, które przez wiele lat rządziło Pakistanem i nadal kontroluje ważne stanowiska w strukturach bezpieczeństwa i dyplomacji.(PAP)

ulb/ krap/