Taksówki wyruszyły po godz. 11 z płyty starego lotniska przy ul. Dywizjonu 303. Trasa przejazdu przebiega ulicami: Stella-Sawickiego, Bora-Komorowskiego, Lublańską, al. 29 Listopada, Al. Trzech Wieszczów oraz Konopnickiej. Na rondzie Matecznego taksówki zawrócą i skierują się w stronę ul. Basztowej przed Urząd Wojewódzki. Tam na ręce wojewody zostanie złożona petycja do premiera Donalda Tuska.

Według organizatorów w poniedziałkowym proteście uczestniczy około 500 kierowców ze wszystkich krakowskich korporacji taksówkarskich. Kolumna samochodów - ich zdaniem - ma około dwóch kilometrów długości. Protest ma się zakończyć przed godziną 14.

Jak poinformował PAP przewodniczący NZSS "Solidarność 80" Sekcja Taksówkarzy Kraków Paweł Kubas, protestujący przedstawiają podstawowe ogólnopolskie postulaty, m.in.: przywrócenia parytetu liczby licencji taksówkarskich w zależności od liczby mieszkańców danej gminy, przywrócenia limitu wiekowego kierowców oraz utrzymania egzaminu na taksówkarza.

"Ten egzamin nie jest, jak minister Gowin powiedział, egzaminem korporacyjnym, to jest egzamin państwowy. Zawód taksówkarza jest otwartym zawodem, każdy nim może zostać pod warunkiem zdania egzaminu" - podkreślił Kubas.

Reklama

Według niego skala protestu świadczy o tym, że "ludzie są już zdesperowani". "Kraków jest takim protestem ostrzegawczym. Jeżeli nie będzie spełnionych żądań, jest nas 150 tysięcy, minister Gowin niech sobie dopowie resztę" - zaznaczył Kubas.

Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, kierowcy taksówek zaprotestują w polskich miastach podczas rozgrywek Euro 2012.

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin pytany w sobotę przez dziennikarzy o deregulację zawodu taksówkarza powiedział, że w tej sprawie większe kompetencje powinien mieć samorząd. "Nie jest tak, że wszystkie propozycje, które przedstawiliśmy w pierwszym projekcie ustawy, to ostateczny głos rządu. Wydaje mi się, że w odniesieniu do taksówek racjonalnym kompromisem byłoby oddanie decyzji co do tego, czy są egzaminy na taksówkarzy czy nie, w ręce samorządów. Z tym, że wtedy samorządy powinny mieć też większe kompetencje, jeżeli chodzi o stawianie wymagań korporacjom taksówkarskim" - uważa minister Gowin.

Jak przypomniał, dziesięć lat temu było w Krakowie około 700 taksówek i kiedy zaczęto zwiększać ich liczbę, podnosiły się od alarmy, że taksówek będzie za dużo. "Dzisiaj po Krakowie jeździ blisko 3 tys. taksówek i dalej wydaje się, że istnieją wolne miejsca na tym rynku. Moim zdaniem dobrzy taksówkarze, jeżdżący sprawnymi samochodami, te korporacje taksówkarskie, które zapewniają wysoką jakość usługi, nie mają się czego bać" - ocenił Gowin.

Pytany czy protesty taksówkarzy nie mają sensu, bo sprawa i tak jest przesądzona, Gowin powiedział: "Te protesty na pewno nie wpłyną na stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości i rządu. Na stanowisko rządu mogą wpłynąć racjonalne argumenty. My na te argumenty jesteśmy otwarci" - zaznaczył szef resortu sprawiedliwości.