MSZ Białorusi wezwało na konsultacje swojego ambasadora przy UE. Wyjazd na konsultacje do Brukseli resort „zaproponował” także ambasadorowi UE w Mińsku Dirkowi Schuebelowi.

Białoruś zapowiedziała, że w ramach odpowiedzi zakaże wjazdu do kraju przedstawicielom struktur unijnych i osób z UE, które sprzyjały wprowadzeniu sankcji.

Mińsk ogłosił również zawieszenie udziału w unijnym programie Partnerstwa Wschodniego oraz rozpoczęcie procedury wstrzymania działania umowy z UE o readmisji – poinformowano w komunikacie.

„Nie możemy realizować swoich zobowiązań w ramach tego porozumienia w warunkach sankcji i ograniczeń zastosowanych przez UE. Z wielką przykrością konstatujemy, że wymuszone wstrzymanie działania porozumienia wpłynie negatywnie na współpracę z UE w sferze walki z nielegalną migracją i przestępczością zorganizowaną” – napisano w komunikacie.

Reklama

W ostatnich miesiącach zwiększyła się liczba nielegalnych imigrantów, trafiających do graniczących z Białorusią krajów UE, Polski i Litwy. Wilno mówi wprost, że uważa gwałtowny wzrost liczby nielegalnych imigrantów (głównie z Iraku, ale też z Syrii i krajów Afryki) za efekt celowych i zorganizowanych działań białoruskich władz. W niedzielę, powołując się na MSW Litwy, portal Euroradia podał, że od początku roku do tego kraju trafiło 555 migrantów z Białorusi wobec 81 w ciągu całego 2020 r.

W związku z wprowadzeniem przez UE czwartego pakietu sankcji wobec Białorusi szef przedstawicielstwa UE w Mińsku został w poniedziałek wezwany na konsultacje do MSZ tego kraju w celu przekazania informacji o „konkretnych działaniach w ramach konieczności odpowiedzi na kroki, zagrażające bezpieczeństwu narodowemu Białorusi i przynoszące bezpośrednie szkody gospodarce i obywatelom”.

MSZ Białorusi nazwało sankcje „bezprecedensowymi”, oceniając, że jest to „absolutnie niedopuszczalny instrument nacisku na suwerenne i niepodległe państwo”.

Mińsk oświadczył, że pracuje nad nowymi krokami w reakcji na sankcje, w tym o charakterze gospodarczym.

"Białoruś zrobiła dziś kolejny krok wstecz, zawieszając swój udział w Partnerstwie Wschodnim. Doprowadzi to do dalszej eskalacji napięć i wywrze wyraźny negatywny wpływ na naród białoruski, pozbawiając go możliwości, jakie daje nasza współpraca" - napisał na Twitterze przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

"Do narodu białoruskiego: możecie liczyć na UE. (...) Do reżimu prezydenta Łukaszenki: postaw na pierwszym miejscu przyszłość Białorusi" - dodał.

Do pogorszenia relacji Mińska z UE doszło na fali ubiegłorocznych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich oraz represji władz wobec ich uczestników. Mińsk nazywa apele Zachodu o niełamanie praw człowieka i przeprowadzenie uczciwych wyborów za „ingerencję w swoje sprawy wewnętrzne”, a sankcje - za „wymuszanie”. Wtóruje mu Moskwa.

W ramach kryzysu w relacjach z Zachodem m.in. odesłano na „konsultacje” ambasadorów Polski i Litwy, Mińsk wydalił też wszystkich pracowników ambasady Łotwy. Białoruś nie zgodziła się na przyjazd do Mińska mianowanej przez USA nowej ambasador Julie Fisher. Jej przyjazd po latach wzajemnego funkcjonowania bez ambasadorów miał być symbolem normalizacji w relacjach Białorusi z USA.