Wcześniej o nowych atakach w nocy z piątku na sobotę na północne rejony Jemenu informowały liczne media amerykańskie, powołujące się na anonimowe źródła. Centralne Dowództwo Sił USA (CENTCOM) potwierdziło, że celem ataku była stacja radarowa Huti.

Ostrzelany tankowiec

Amerykański nalot był reakcją na kolejną próbę ataku Huti na statek handlowy na Morzu Czerwonym. Brytyjskie centrum informacyjne ds. operacji handlu morskiego poinformowało, że otrzymało raport o rakiecie, która spadła do morza w odległości około 500 metrów od statku znajdującego się ok. 160 km na południowy wschód od jemeńskiego portu Aden.

Reklama

Firma Ambrey zidentyfikowała statek jako tankowiec pływający pod banderą Panamy, przewożący rosyjską ropę.

Huti rzucają rękawicę USA

Amerykanie dokonali ataku pociskami Tomahawk, wystrzeliwanymi z okrętu USS Carney. Huti, którzy kontrolują stolicę Sanę oraz większą część zachodniej i północnej części Jemenu, podali, że zginęło pięciu bojowników, ale zapowiedzieli kontynuowanie ataków na regionalną żeglugę.

Prezydent USA Joe Biden zagroził w piątek jemeńskim rebeliantom dalszymi intensywnymi atakami, jeśli nie wstrzymają oni zakłócania żeglugi przez Morze Czerwone, przez które wiedzie jeden z najruchliwszych i mających największe strategiczne znaczenie szlaków żeglugowych.

zm/