Niemcy w 2022 roku wydaliły łącznie 40 rosyjskich dyplomatów. W następnym roku kolejnych 30. Rosja musiała zamknąć swoje przedstawicielstwa w Monachium, Frankfurcie, Hamburgu i Lipsku. Reżim Putina postanowił obsługiwać tylko ambasadę w Berlinie i konsulat generalny w Bonn - informują niemieckie media.

Rosyjscy szpiedzy zastępują zawodowych dyplomatów

Według informacji stacji WDR, NDR oraz dziennika "Sueddeutsche Zeitung", około 20 szpiegów jest nadal akredytowanych jako dyplomaci w Niemczech. Przed wojną na Ukrainie było ich około 100. "Niemiecki kontrwywiad szacuje, że aż jedna trzecia rosyjskiego personelu dyplomatycznego to tak naprawdę agenci", pisze portal tagesschau.

Reklama

W niektórych przypadkach Rosja, podobno, próbuje zastąpić dyplomatów wydalonych z krajów europejskich, na przykład, szpiegami, którzy wcześniej byli ulokowani w ambasadach krajów afrykańskich. Holenderskie służby wywiadowcze ostrzegły niedawno, że agenci ze sfałszowanymi biografiami są wysyłani jako biznesmeni, pisze tagesschau. Podobno rosyjscy szpiedzy są również bardziej aktywni w Turcji, Dubaju i Afryce Północnej. "Reżim Putina jest również podejrzewany o współpracę z przestępczością zorganizowaną", czytamy.

Z Bonn dalej na Zachód

Konsulat generalny Rosji w Bonn mógłby odgrywać szczególną rolę w rosyjskim szpiegostwie, pisze tagesschau. Duża część ministerstwa obrony nadal znajduje się na Hardthoehe. W byłej stolicy Niemiec znajduje się również wiele organizacji międzynarodowych, których praca jest interesująca dla Moskwy. "Jednocześnie personel może szybko podróżować z Bonn do sąsiednich krajów, takich jak Francja, Holandia, Luksemburg czy Belgia, aby tam działać".

Bruksela, jako siedziba instytucji Unii Europejskiej i NATO, jest szczególnie ważna dla Rosji ze względu na możliwości pozyskiwania informacji. Jednak Belgia staje się dla szpiegów trudnym terenem - zauważa tagesschau. "Tutaj do gry wkracza Bonn, ponieważ rezydujący tam rosyjscy agenci niekoniecznie byliby na radarze władz innych krajów".

Ich działania za granicą w przypadku ujawnienia nie doprowadziłyby od razu do zawirowań dyplomatycznych, ponieważ nie byliby oni aktywni tam, gdzie są akredytowani jako personel dyplomatyczny. "Podróżujący agenci" mogliby zatem korzystać z pewnego rodzaju międzynarodowej luki - zauważa portal.

W Austrii też jest "bezpiecznie"

Środowiska bezpieczeństwa uważają, że w rosyjskich operacjach szpiegowskich w RFN ważną rolę może odgrywać przede wszystkim personel dyplomatyczny akredytowany w Austrii. Jak dotąd tylko ośmiu szpiegów musiało opuścić Austrię - choć szacuje się, że w Wiedniu rezyduje do 100 rosyjskich agentów akredytowanych jako dyplomaci.

Z Berlina Berenika Lemańczyk