Jak się uważa, trudne do odróżnienia podróbki - w cenie hurtowej wynoszącej nawet tylko 4 pensy za sztukę - są nieświadomie kupowane przez małych detalistów, którzy nie są zobowiązani do znaczków kupowania bezpośrednio od Royal Mail i mogą zamiast tego kupować je od hurtowników lub online.

Fałszywe znaczki po 5 funtów za sztukę

W zeszłym tygodniu Royal Mail rozpoczęła sprawdzanie swoich nowych znaczków pocztowych, mających jako zabezpieczenie kod kreskowy, po doniesieniach, że adresaci listów są niesłusznie zmuszani do płacenia 5 funtów za ich odbiór.

Reklama

Kevin Hollinrake, wiceminister ds. biznesu, odpowiadający m.in. za usługi pocztowe, powiedział, że oczekuje od Royal Mail zbadania, w jaki sposób podrobione znaczki z Chin dostały się do łańcucha dostaw i były sprzedawane w sklepach. Royal Mail oświadczyła, że jest przekonana, iż arkusze oryginalnych znaczków, które można kupić tylko w Wielkiej Brytanii, są wysyłane do Chin, gdzie są następnie wielokrotnie kopiowane w celu produkcji podróbek w ogromnych ilościach.

Miliony podrobionych znaczków zalewają internet

Dochodzenie przeprowadzone przez "Daily Telegraph" wykazało, że cztery chińskie firmy oferują druk do miliona podrobionych brytyjskich znaczków pocztowych tygodniowo za zaledwie 4 pensy za sztukę - i mogą je dostarczyć do Wielkiej Brytanii w ciągu kilku dni. Znaczki są również sprzedawane za pośrednictwem internetowych gigantów handlu detalicznego, takich jak Amazon i eBay - oraz na stronach internetowych, które łudząco przypominają oficjalny sklep Royal Mail.

Nie ma żadnych świętości

Największa z tych czterech firm znajduje się w Szanghaju i ma w ofercie różne rodzaje znaczków z kodem kreskowym, w tym znaczki z królem Karolem III, które weszły do obiegu w marcu ubiegłego roku, oraz starsze wersje z Elżbietą II. Minimalne zamówienie wynosi 20 tys. znaczków, które są sprzedawane po 0,20 USD (0,15 GBP) za znaczek. Jednak w przypadku zamówień powyżej 300 tys. każdy znaczek kosztuje zaledwie 0,05 USD (0,04 GBP). To oznacza, że jeśli byłyby one sprzedawane potem po cenie detalicznej wynoszącej 1,35 funta, marża sprzedawcy wynosi 3275 proc.

Pomysł rodem z III Rzeszy

Alan Mendoza, dyrektor zajmującego się kwestiami bezpieczeństwa think tanku Henry Jackson Society, podkreśla, że masowa produkcja fałszywych znaczków szkodzi brytyjskiej gospodarce, "okradając firmy z dochodów". "Nie można sobie wyobrazić, by taka operacja fałszowania na dużą skalę mogła mieć miejsce bez wiedzy, a tym samym milczącej zgody Komunistycznej Partii Chin, biorąc pod uwagę jej ścisłą kontrolę nad chińską gospodarką. W związku z tym jest to oczywista forma wojny gospodarczej i należy to w ten sposób nazywać, z konsekwencjami gospodarczymi dla Chin, jeśli jej nie powstrzymają" - powiedział "Daily Telegraph".

Poseł i były lider rządzącej Partii Konserwatywnej przypomniał, że fałszowanie znaczków pocztowych jest przestępstwem i powinno być traktowane tak samo jak fałszowanie pieniędzy.

Kody kreskowe na znaczkach pocztowych

Jak wyjaśnia "Daily Telegraph", Royal Mail wprowadziła znaczki z kodami kreskowymi w 2022 roku, starając się powstrzymać fałszerstwa, które kosztowały ją dziesiątki milionów funtów rocznie. Kody kreskowe są skanowane, gdy list dociera do sortowni, a podejrzane znaczki są następnie sprawdzane przez pracowników. Od czasu wprowadzenia znaczków z kodami kreskowymi liczba fałszerstw spadła o 90 proc.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński