"Według danych na godzinę 7.00 czasu moskiewskiego (godz. 5 w Polsce) spod gruzów udało się wydostać 17 osób, z których 11 nie żyje (w tym jedno dziecko), sześcioro uratowano (w tym dwoje dzieci)" – poinformował oddział ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych w obwodzie czelabińskim.

Praca ratowników odbywa się zmianowo. Na miejscu pracuje blisko ponad tysiąc osób i ponad 200 sztuk sprzętu.

Do wybuchu – najprawdopodobniej był to wybuch gazu - i zawalenia się klatki schodowej w zbudowanym w 1973 r. dziewięciopiętrowym bloku mieszkalnym w Magnitogorsku doszło w poniedziałek ok. godz. 6 rano czasu miejscowego (ok. godz. 2 w Polsce). W wyniku eksplozji całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu uległo 48 mieszkań.

We wtorek wieczorem w pobliżu miejsca katastrofy eksplodował bus taksówka, w wyniku czego zginęły trzy osoby.

Oficjalnie władze lokalne podały, że prawdopodobną przyczyną eksplozji pojazdu był wybuch butli gazowych, które znajdowały się w aucie. Jednak lokalne media napisały, że samochód wybuchł w czasie próby "zatrzymania terrorystów", zaś eksplozja w budynku mogła być efektem zamachu.

Po ukazaniu się tych publikacji Komitet Śledczy Rosji opublikował we wtorek późnym wieczorem komunikat, w którym oświadczył, że na miejscu poniedziałkowej tragedii "nie znaleziono dotąd śladów materiałów wybuchowych lub ich komponentów". Śledczy zaznaczyli, że badają wszystkie możliwe wersje przyczyn tragedii.

Komitet Śledczy poinformował też, że w dochodzeniu, którego celem jest ustalenie przyczyn wybuchu w domu mieszkalnym, ma uczestniczyć w sumie ponad stu śledczych i kryminologów.

Justyna Prus (PAP)